czwartek, 15 maja 2014

Co Ty pleciesz? Hooked Zpagetti!

Wsiąkłam, wpadłam w trans, a co za tym idzie zaczynam obawiać się o bezpieczeństwo swojego podopiecznego Ryszarada. Korzystając z mojej nieuwagi hasa po domu jak dzika sarna (jelonek?).
Zakwasy kciuka i odcisk po wewnętrznej stronie dłoni nie zniechęcają mnie do dalszych poczynań, wręcz przeciwnie - przecież jak rozruszam skostniałe paluchy, będzie szło mi coraz lepiej. Szybciej. Drzemka Syna zostanie wykorzystana jeszcze bardziej efektywnie!

Nic to, że po chałupie walają się niepokończone szyjątka, smutno zerkając spod prujących się szwów. Ich czas nadejdzie jak tylko ból odcisków uniemożliwi mi trzymanie szydła. Obiecuję!

A tymczasem pozwólcie, że zasiądę w ultrawygodnym fotelu halinowym i oddam się swojej nowej pasji - wyplataniu koszy! Moje optymistyczne obliczenia zakładają jeszcze jakieś 20 minut spokoju. Później o każdy metr taśmy zpagetti będę musiała zawalczyć i to nie z byle jakim zawodnikiem. Wyspany Ryś atakuje niczym Tommy Lee Jones w "Ściganym". I jest równie nieprzejednany. A to jego zacięcie w oczach - musielibyście to zobaczyć.

A teraz szybciutko spójrzcie na wytwór rąk moich. Założeniem było zrobienie kosza na zabawki, obawiam się jednak, że musiałabym zrobić jeszcze ze 2 takie, aby udało się schować chociaż najdrobniejsze gadżety. Niewykluczone, że do tego dojdzie. Niech ja tylko dostanę pobory (świetne słowo!), zpagetti produkowane jest w tak pięknych kolorach, że na jednym motku na pewno się nie skończy!



Kosz w bardzo wstępnej fazie:


Mój nieodłączny towarzysz robót wszelakich - zawsze w gotowości:


Przyczajony tygrys ukryty smok.




Odejdźże kobieto z tym aparatem.


A tu wyrób finalny - tymczasowo zamieszkały w nim kolorowe włóczki:


Okazuje się, że gospodarna Halina stworzyła produkt 2 w 1 - kosz na akcesoria za pomocą jednego ruchu zmienia się w torbę plażową!



Acha, obudził się. I po co ja tyle plotę :-/


2 komentarze:

  1. Super ten kosz. Szczególnie, że produkowany w ciężkich warunkach ;-) muszę w końcu usiąść i się nauczyć takie cuda robić. Jakieś rady dla początkujących?

    OdpowiedzUsuń
  2. Otóż rada jest następująca: do szydła musisz podejść z dużą dozą cierpliwości. Ono Ci się wtedy odwdzięczy;-) I nie zrażaj się jeśli na początku Twoje dzieło nie jest idealne - prucie to nie koniec świata :-) Szydło metalowe polecam. To na początek wystarczy :-)

    I dziękuję za uznanie :-) co do pracy w trudnych warunkach, to chyba jakiś dodatek mi się należy..toć nie mogę dać się sfrajerzyć!

    OdpowiedzUsuń

Czytałeś już?