Muszę przyznać – szycie kocyków uzależnia. Co prawda jest to
proces dość czaso- i pracochłonny, zwłaszcza jeśli czynność tą celebruje się
tak, jak ja mam to w zwyczaju. Efekt końcowy jest jednak wart poświęconej energii.
Pierwszy kocyk w kształcie jaki dopracowałam i uznałam za
godny metki PAC PAC jest już w posiadaniu Panny Ewy. Ewa, która całkiem
niedawno była słodkim noworodkiem, dumnie wkroczyła w okres niemowlęcy i nie
sypia pod byle czym. Na szczęście nieziemsko miękki minky jest godnym
materiałem na kocyk zimowy. W zestawieniu z designerską bawełną trafiłby w gust
każdej młodej faszonistki. Ponieważ Ewa jest już wstępnie przyobiecana Rysiowi,
kocyk prędzej czy później wróci do nas jak bumerang, w formie posagu. Jasne
jest więc dlaczego się tak starałam:
Kolorowe słonie zawędrowały również na kocyk stworzony specjalnie dla Warszawiaka Jasia.
Jasiu, nie obawiaj się - kocyk już uszyty. Będzie Ci pod nim równie ciepło i przyjemne jak u mamy w brzuchu. Możesz już śmiało wychodzić.
Jasiu, nie obawiaj się - kocyk już uszyty. Będzie Ci pod nim równie ciepło i przyjemne jak u mamy w brzuchu. Możesz już śmiało wychodzić.
Poniżej efekt wspomnianego uzależnienia od szycia kocyków.
Jak nucił niejaki Ryszard w jednym ze swych szlagierów: „dziewczyny lubią brąz”. Nie jestem żadnym odmieńcem w tym względzie. A jak tylko ujrzałam materiał w sowy na brązie, wizualizacja przyszła sama. Wystarczyło dokupić minky fuchsia, poświęcić jeden wieczór i ciepły kocyk był gotowy. Jeśli znacie jakąś sowią amatorkę, skierujcie ją do mnie – kocyk jest do wzięcia.
Jak nucił niejaki Ryszard w jednym ze swych szlagierów: „dziewczyny lubią brąz”. Nie jestem żadnym odmieńcem w tym względzie. A jak tylko ujrzałam materiał w sowy na brązie, wizualizacja przyszła sama. Wystarczyło dokupić minky fuchsia, poświęcić jeden wieczór i ciepły kocyk był gotowy. Jeśli znacie jakąś sowią amatorkę, skierujcie ją do mnie – kocyk jest do wzięcia.
APEL:
Jeśli nie jest Ci obojętny los małych, pulchniutkich stópek wierzgających w poszukiwaniu ciepłego utulenia - zamów kocyk, a ja z niekłamaną radością po raz kolejny wpadnę w sidła uzależnienia!
Wow! Możesz śmiało zdjąć się produkcją kocykow na pełen etat, jak tu tylko z szycia po nocach takie cuda wychodzą. Brawo Halinka!.:-)
OdpowiedzUsuńA dziękuję :-) Powoli dogaduję się w tej kwestii z Rysiem, a trzeba przyznać, że nie jest chłopak zbyt skory do ustępstw ;-)
UsuńSzyje pani takie kocyki i mozna zamowic?:)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że tak! Zapraszam do kontaktu :-)
Usuń